7 maja 2025 roku na Uniwersytecie Warszawskim doszło do bestialskiego ataku dokonanego przez studenta prawa Mieszka R., życie straciła pracownica uczelni. Kobieta osierociła trójkę dzieci. Ucierpiał także 39-letni strażak UW, który próbował pomóc zaatakowanej koleżance.
Od tragedii nie minął nawet tydzień, a katowicka policja 11 maja 2025 roku otrzymała zgłoszenie o pijanym mężczyźnie, który zauważony został w okolicach Uniwersytetu Ekonomicznego. Posiadał on niebezpieczne narzędzia takie jak pilnik i dwa noże.
Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę i zabezpieczyli przedmioty, które mogły posłużyć do ataku na osoby trzecie. Całe szczęście udało się uniknąć tragedii, dzięki temu, że policja otrzymała telefoniczne zgłoszenie. Niestety z przykrością trzeba stwierdzić, że można było także uniknąć drastycznej zbrodni mającej miejsce na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszko R. zanim dokonał ataku na portierkę przez godzinę, jak wynika z relacji dostępnych w internecie „kręcił się z siekierą”. Dlaczego nikt nie zadzwonił i nie powiadomił o tym policji? Przerażające jest to, że informacje o furiacie z siekierą pojawiły się także prawdopodobnie na grupie społecznościowej jednego z kół naukowych studentów prawa. Dlaczego studenci prawa UW, którzy powinni być wzorem obywatelskiego zachowania, nie wykonali telefonu na policję? Jest to z pewnością dowód tego, że na polskich uczelniach brakuje życiowej świadomości i panuje znieczulica. Tego typu ignorancja społeczna nie powinna nigdy mieć miejsca. Pamiętajmy, że każde dziwne zachowania, które mogą bezpośrednio zagrażać zdrowiu i życiu, powinny być zgłaszane na numer 112. Wykonanie telefonu nic nie kosztuje, a może zapobiec tragedii.