Portal Psychology Today donosi, że choć instynkt naprawiania jest rzeczą ludzką i jest dowodem wielkiej miłości, to szkodzi potomstwu. Rodzice mają często w naturze tzn. instynkt rodzicielski polegający na próbie naprawy własnych dzieci. Wynika to niewątpliwie z faktu, że każda matka, czy też ojciec chce, aby ich dziecko było najlepsze.
Jeffrey Bernstein autor artykułu publikowanego na Psychology Today podkreśla, że dziecko nie potrzebuje naprawiacza, tylko kogoś, kto wierzy w jego umiejętność rozwiązywania problemów. Wyznaje, że przez ponad 10 lat swojej pracy z dziećmi i rodzicami obserwował jeden schemat rodzicielski tzn. instynkt naprawiania. Jak sam podkreśla, jest to normalne zachowanie, bo każdy rodzic kocha swoje dziecko i gdy widzi, że ono cierpi lub nie potrafi rozwiązać problemów, które napotyka, pierwszą reakcją matki czy też ojca jest znalezienie rozwiązania. Jednak Jeffrey twierdzi, że tak naprawdę „podanie rozwiązania” nie zawsze pomaga, a czasem wręcz szkodzi. Czasem dzieci, gdy widzą, że nie spełniają oczekiwań rodziców i nie potrafią umiejętnie rozwiązywać same problemów, mogą poczuć się niezdolne, odrzucone i niezrozumiane.
Autor wskazał w materiale następujące przykłady:
- 7‑letnie dziecko rozpłakało się, gdy zawaliła mu się budowla z klocków Lego i wtedy jego mama, widząc ten płacz, wbiegła i chciała wszystko naprawić taśmą i klejem. Według Jeffreya było to złe zachowanie, matka powinna zaproponować, że gdy dziecko będzie gotowe, pomoże mu wspólnie z nim odbudować budowle. Próba samodzielnej naprawy budowli przez matkę postrzegana jest przez Jeffrey’ a jako niepotrzebne, a wręcz niepożądane zachowanie
- 14-letnia Sofia po szkole warknęła na rodziców, oni natychmiast rozpoczęli wykład o szacunku i dobrym wychowaniu. Jednak zdaniem Jeffreya najlepsze, co wtedy mogli zrobić to powiedzieć: „Wydajesz się przytłoczona. Będę tutaj, kiedy będziesz gotowa”. Ten przykład moim zdaniem pokazuje, że czasem cisza jest najlepszym wsparciem. Rodzice powinni zrozumieć, że ich dzieci przeżywają, w życiu lepsze i gorsze chwile. Nie zawsze się chce się dzielić swoimi przeżyciami.
Dopełniając artykuł napisany przez Jeffrey’a myślę, że w rodzicielstwie najistotniejszą kwestią jest zbudowanie więzi, gdzie dziecko samo będzie chciało dzielić się ze swoimi rodzicami swoimi emocjami, problemami, sukcesami i porażkami. Nie oczekujmy od naszych dzieci, by były idealne, każdy ma wady i zalety. Nie zawsze nasze dzieci muszą być najlepsze. Istotna jest zatem akceptacja, kochajmy je bezwarunkowo takie, jakimi są. Myślę, że rolą rodzica jest wspieranie i obecność w jego życiu. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że we współczesnym świecie rodzice zapominają, że największym bogactwem, jaki mogą ofiarować swojemu dziecku, jest czas, nie pieniądze, nowe smartfony. Czas to jest to czego twoje dziecko potrzebuje najbardziej. To też zauważył Jeffrey pisząc: „Prawdziwa moc leży w byciu w pełni obecnym”. Warto zwrócić uwagę, że dzieci muszą popełniać też swoje błędy, popełnianie ich jest częścią człowieczeństwa. Żaden rodzic nie przeżyje życia za swoje dziecko, jedyne co może zrobić to być i je wspierać w tych najlepszych i najtrudniejszych chwilach jego życia.
Reklama